Jak zorganizować kosmetyki i nie zwariować
W formie odświeżenia publikuję dzisiaj gościnny artykuł Valeriji Cardinale, która poprowadzi Was przez kobiecy, bardzo praktyczny temat – organizacji kosmetyków. Osobiście dopatruję się tutaj elementów metody 5S – choć nie są one bezpośrednio w taki sposób nazwane – jak nic prowadzą do zmiany organizacji przestrzeni. Zapraszam!
MOJE POCZĄTKI
Od marca 2020r. prowadzę kanał urodowy na YouTube jako Valerija Cardinale, ale samym makijażem i pielęgnacją zaczęłam się interesować znacznie wcześniej. Jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, zatem moja chęć poznawania kosmetyków rosła z każdym kolejnym poznawanym produktem. Razem z nowinkami rodziło się też pytanie: „Jak to wszystko porządkować, żeby było przejrzyście, wygodnie i żebym mogła zapanować nad datami przydatności kosmetyków?”. Na początku sprawa była prosta. Spakowałam wszystko do jednego, ozdobnego kartonu i miałam produkty jak na dłoni. Ze względu na to, że kosmetyków było niewiele, po większość z nich sięgałam codziennie lub przynajmniej kilka razy w miesiącu. Potem moje zainteresowanie zaczęło obejmować charakteryzację, więc pojawiło się dużo nietuzinkowych kolorów cieni, farby wodne, farby tłuste, kleje charakteryzatorskie, mocno utrwalające pudry…Tutaj już nie można było korzystać z jednego pojemnika. Wtedy zdecydowałam się korzystać z podejścia, które propaguje Marie Kondo w swojej książce „Magia sprzątania”. Po pierwsze, zdecydowałam się na porządkowanie kategoriami, a nie lokalizacją. Co to oznacza? Wszystkie kosmetyki postanowiłam trzymać w jednym, konkretnym miejscu. Wybrałam szafkę w pokoju i przeniosłam do niej wszystkie kosmetyki. Kosmetyki w szafce podzieliłam na następujące kategorie: makijaż, charakteryzacja, produkty do włosów. Każda kategoria zyskała osobną półkę, ponieważ w innym wypadku, zwłaszcza w twórczym szale, łatwo pomieszać ze sobą produkty. W momencie, gdy każda kategoria ma osobną półkę, to nawet jeśli produkt nie wróci na swoje miejsce, to przynajmniej zawsze wróci do właściwej kategorii. Tak narodził się mój podstawowy podział. Następnie przyszedł czas na mniejsze podkategorie. To samo wydarzyło się z produktami do charakteryzacji i do włosów.
Kiedy kosmetyków zaczęło przybywać zdałam sobie sprawę z pewnego paradoksu.
Im więcej kosmetyków posiadamy, tym więcej przestrzeni i różnego rodzaju organizerów będziemy potrzebować.
Dlatego organizację kosmetyków warto zacząć od zdefiniowania naszej relacji z kosmetykami. Czy kupujemy je, bo są nam potrzebne? Czy kupujemy, bo po prostu sprawiają nam radość? A może patrzymy na niektóre produkty i zdajemy sobie sprawę, że to tylko wynik spontanicznej decyzji pod wpływem polecenia lub promocji i w zasadzie mamy do czynienia z marnotrawstwem, bo ulokowaliśmy pieniądze w produkcie, którego nie używamy? To bardzo ważne, żebyśmy byli świadomi, dlaczego kupujemy i ile faktycznie nam potrzeba. Wiadome jest to, że inne zapotrzebowanie będzie miała osoba, która na co dzień nie nosi makijażu i maluje się tylko „od święta”, inne osoba, która tworzy szalone, artystyczne makijaże, a jeszcze inne makijażystka czy charakteryzatorka, która musi być przygotowana na każdą sytuację i każde zlecenie. Niektóre osoby będą po prostu szczęśliwe kolekcjonując makijaż i to też jest w porządku. Piszę o tym, ponieważ nie ma jednej miary, do której można by wszystkich przyrównać.
Po określeniu naszego stosunku do kosmetyków pora zabrać się za organizację właściwą.
ORGANIZACJA WŁAŚCIWA
Zbieramy wszystkie kosmetyki w jedno miejsce, sprawdzamy terminy przydatności oraz czas jaki minął po otwarciu danego kosmetyku. Jeśli posiadacie trochę więcej kosmetyków w swoich zasobach, to polecam zapisywać sobie na kosmetykach datę rozpoczęcia użytkowania. Wtedy nie trzeba się zastanawiać czy kosmetyk już się przeterminował, czy nie. Zobaczycie, że kosmetyki naprawdę potrafią być wydajne, zwłaszcza produkty suche.
Ciekawostka: Wiele firm kosmetycznych oferuje miniaturki produktów. Oczywiście ich zakup jest mniej opłacalny w stosunku do pojemności pełnowymiarowej wersji. Warto się czasami jednak zastanowić czy nie lepiej kupić droższą miniaturkę i zużyć ją w całości we właściwym czasie, czy kupić relatywnie tańszy, duży produkt, którego nie zdążymy wykorzystać przed upływem daty ważności.
Kiedy już odseparujemy produkty przeterminowane od tych, które nadal możemy użytkować przychodzi pora, by je zorganizować. Jestem zwolenniczką schludnych i budżetowych rozwiązań. Co to znaczy? Zawsze organizację rozpoczynam od tego co już mam w domu, chociaż unikam korzystania np. z kartonów po butach itp. Nie jest to ani schludne, ani wygodne do użytkowania. Daje mi to szansę na przetestowanie różnych rozwiązań i układów kosmetyków, dzięki czemu wiem dokładnie jaki organizer powinnam kupić w przyszłości. Dodatkowo odraczam zakup nowego organizera, co daje mi czas, by się przekonać czy naprawdę jest mi potrzebny. Jeżeli chcecie zaopatrzyć się w akrylowe organizery (te bezbarwne, które często widzimy na YT), to przed zakupem polecam wykonać dwie rzeczy:
- zmierzyć przestrzeń, do której chcemy je wstawić
- zmierzyć produkty, które w nich chcemy umieścić.
Dzięki takiemu podejściu unikniemy sytuacji, w której z ekscytacją bierzemy się za organizację, ale musimy ją zakończyć już na starcie, bo połowa produktów się nie mieści lub coś do siebie nie pasuje. Po drugie proponuję unikać spontanicznych zakupów różnych organizerów w Biedronce, Lidlu lub Pepco (chyba, że pojawiła się tam rzecz, na którą od dawna czatujecie). Niestety lub na szczęście produkty w tych sklepach pojawiają się okresowo, więc jeśli kupimy jeden organizer, a za miesiąc okaże się, że potrzebujemy drugiego, to jest mała szansa na znalezienie dokładne tego samego produktu, który będzie współgrał z naszym systemem. Z tego powodu polecam skorzystać ze sprawdzonych miejsc jak IKEA lub wybrać produkt z firmy, która zajmuje się stricte produkcją tego typu przedmiotów. Dedykowany organizer może być droższy niż ten z Biedronki, ale często będzie też bardziej przemyślany i funkcjonalny.
Ok, to co dalej?
Produkty z danej kategorii, czyli np. makijaż dzielę na podkategorie: podkłady, korektory, pudry, róże itd. Jeśli nie macie tak dużo produktów, by segregować je w ten sposób, to polecam podzielić je na: produkty do twarzy, produkty do oczu lub oczu i brwi, produkty do ust, pędzle itd. Zawsze przy okazji organizowania kosmetyków czyszczę wszystkie opakowania kosmetyków. Czasami zdarzają się odciski palców z podkładu, czasami lekko pokruszony cień. Warto to wszystko oczyścić. Podobnie robię z szafką i organizerami. Pozbywam się kurzu i ewentualnych osypów z pudrów/cieni. Jeśli chodzi o przechowywanie podkładów, korektorów i innych płynnych produktów, to uważam, że nie ma znaczenia, czy przechowujemy je „na leżąco” czy „na stojąco”, chyba że producent zaleci przechowywanie w konkretnej pozycji. Ważne, żeby było nam wygodnie oraz żeby były dobrze zamknięte, by produkt nie wylał się do pojemnika/szafki/szuflady.
Jeśli chcecie przechowywać kosmetyki bezpośrednio w szafkach lub szufladach, to pomocna może być mata antypoślizgowa (LINK), która spowoduje, że produkty nie będą migrować oraz zabezpieczy mebel przed ewentualnymi zabrudzeniami. Porządkowanie kosmetyków kolorowych wydaje się dość oczywiste.
NO DOBRZE, ALE CO Z PĘDZLAMI?
Tutaj pojawia się bardzo ważna kwestia. Uważam, że pędzle i gąbki, z których korzystamy na co dzień wymagają szczególnej uwagi. W idealnym świecie pędzle powinniśmy czyścić po każdym użyciu, suszyć je w brush guardach w pozycji poziomej i przechowywać tak, by się nie kurzyły. Jeśli nie wiecie co to brush guardy, to zapraszam na odcinek (LINK).
Wiem, że pośpiech w życiu codziennym nie zawsze pozwala nam na idealne zastosowanie się do tych zasad. Dlatego to co Wam proponuję, to:
- Pranie gąbki lub mycie pędzla do podkładu i korektora po każdym użyciu – to jest dla mnie bezdyskusyjne i konieczne.
- Czyszczenie i dezynfekowanie pędzli, których używamy do swojego makijażu produktami suchymi przynajmniej raz w tygodniu (dezynfekujemy trzonki i włosie).
- Przechowywanie pędzli i gąbek w suchym miejscu – tak…ja wiem, że najczęściej malujemy się w łazience, ale spróbujmy tam nie trzymać pędzli i gąbek ze względu na wilgoć.
- Jeśli chodzi o przechowywanie pędzli, to znalazłam bardzo ciekawy produkt, który jest wykorzystywany zazwyczaj przez charakteryzatorki/charakteryzatorów na planach zdjęciowych, a uważam, że świetnie sprawdzi się też w domu, czyli My Brush Buddy lub My Big Brush Buddy z firmy MYKITCO (LINK). Jest to rodzaj torby na pędzle, z akrylowymi przegródkami. Można zabrać pędzle w podróż lub ładnie przechowywać na półce bez obawy, że będą się kurzyły.
- Jeśli potrzebujecie w czymś ustawić pędzle na stole podczas makijażu, to w sukurs przychodzą nam świeczniki, osłonki na kwiaty i organizery na akcesoria biurowe z IKEA. Tutaj już każdy może wybrać sobie, co najbardziej odpowiada mu estetycznie i rozmiarowo. Są to też dobre pojemniki do przechowywania kredek, pomadek w płynie, czy błyszczyków.
Świecznik: LINK
Osłonka: LINK
Pojemnik na długopisy: LINK
Świetnym urządzeniem, które odkryłam w tym roku i jest przydatne nie tylko do organizacji kosmetyków, jest metkownica. Ja posiadam ten model: LINK
Pozwala na wydrukowanie dowolnego napisu, a każdy z nich jest w tym samym stylu, dzięki czemu tworzy się nam wrażenie spójności. Mamy możliwość schludnego opisania opakowań lub szuflad, co sprawia, że przy dużej ilości kosmetyków nie musimy ciągle otwierać kolejnych pudełek, żeby sprawdzić co w nich jest. Uwierzcie, taka mała rzecz, a daje niesamowity komfort i przyjemność.
Przedstawiłam Wam podstawowe pomysły, z których możecie skorzystać podczas organizowania kosmetyków. Pamiętajcie, że ten artykuł to pewien wstęp i zachęcenie do zmiany na lepsze. Najważniejsze, by się nie zniechęcać i szukać własnych rozwiązań. Zanim jednak wydacie pieniądze na nową szafkę, organizery, zróbcie porządny przegląd posiadanych produktów. Być może jakiś kosmetyk jest Wam niepotrzebny i może dostać nowe życie? Być może dwa podkłady, nabyte na ostatniej promocji w Rossmanie, nadal leżą nie otworzone, a Wy buszujecie w internecie w poszukiwaniu kolejnych? Być może nadal trzymacie w szufladzie opakowanie po szmince, która już dawno się zużyła? Może okazać się, że zakupienie nowego organizera nie będzie potrzebne. Nie namawiam Was do rezygnacji z kosmetyków. Sama je uwielbiam i wiem, jak potrafią cieszyć. To do czego chcę Was zachęcić, to nabywanie świadomości i własnego zdania. Chcę żebyśmy stawali się świadomymi konsumentami, a polecenia w internecie traktowali jak selekcję, którą ktoś już za nas wykonał, a nie przymus do zakupu. Pamiętajmy, że każdy nabyty produkt, z którego nie korzystamy, który nie przynosi nam radości, który zaginał gdzieś na dnie szuflady, to są nasze zamrożone pieniądze, które mogłyby być wykorzystane w innym celu.
Zostaw komentarz