Shopping cart
0.00 zł

James Clear „Atomowe nawyki”

Na półkach bibliotek oraz księgarni znajdziemy mnóstwo książek, które mają pomóc nam w samorozwoju, lepszym zarządzaniu sobą w czasie, tworzeniu pomocnych nawyków oraz w ustanawianiu celu i w konsekwentnym dążeniu do niego. Czy zauważyliście/łyście, że wiele informacji się powtarza wśród tych dobrze znanych pozycji? Brakuje nowych, świeżych elementów i nowego podejścia, które pomogłoby nam w pracy nad udoskonalaniem siebie. Tutaj z pomocą przychodzi tytuł, który nie bez przyczyny zyskał sławę na całym świecie. Mowa o książce, która promuje inne podejście do tworzenia dobrych nawyków, a zarazem pozbywania się złych przyzwyczajeń.

Zapewne wiele z was słyszało, że metodą na utrwalenie nawyku jest powtarzanie danego zachowania przez 21 dni. Po tym czasie powinno być nam zdecydowanie łatwiej dążyć do celu i powinniśmy robić to wręcz automatycznie. Czy tak jednak jest?

Czy zdarzyło się Wam kiedyś kultywować nawyk przez 3 tygodnie?

Na przykład codziennie trenować, po czym następowało spotkanie z przyjaciółmi, przez które zaprzestaliście/łyście ćwiczeń na jeden dzień i nagle okazywało się, że nie dość, że nie jest łatwo ponownie założyć sportowy strój, to wręcz postanowiliście/łyście nie wracać do ruchu przez następne 2-3 miesiące?

To częsty syndrom, który pojawia się ze względu na „obietnicę”, którą otrzymaliśmy/łyśmy pod szyldem 21 dni. Często chcemy wprowadzić zmiany, przystępujemy do całej procedury, ale ze względu na to, że efekty nie chcą się szybko pojawić, w te przysłowiowe 21 dni, to rezygnujemy z naszego postanowienia, rezygnujemy z nawyku. W tym miejscu książka Jamesa Clear’a jest właśnie przełomowa. Autor sugeruje odejście od rozpowszechnianych do tej pory przekonań. Zamiast poświęcać uwagę wyznaczaniu celów, sugeruje skupienie się na zbudowaniu rzetelnego systemu działań, który sprawi, że nawet po upływie 21 dni, nawet po zrobieniu sobie małej przerwy będziemy chcieli/chciały wrócić do kontynuowania nawyku.

To naprawdę intrygujące w jaki sposób James Clear podchodzi do wyznaczania celów. Jesteśmy przyzwyczajeni/one do tego, że musimy mieć cel, musimy wiedzieć co dokładnie chcemy osiągnąć, w jakim czasie, a także jakim sposobem. Uwzględniając najbogatszy scenariusz najlepiej przeanalizować jeszcze ten cel metodą SMART, o której możecie przeczytać więcej w artykule Czas wziąć czas w swoje ręce. Takie myślenie wykształciło się w nas za sprawą wielu książek, mentorów oraz zajęć z ekonomii w liceum czy na studiach. Tak, trzeba wiedzieć, gdzie się zmierza. Tak, dobrze jest wizualizować sobie przyszły rezultat naszych działań…

Przede wszystkim jednak, trzeba zawalczyć o pewną powtarzalność zachowań, czyli po prostu o systematyczność i system działań bez względu na osiągany wynik, a nie tylko o dotarcie do pewnego punktu. W końcu nawyk jest to po prostu działanie powtórzone tak wiele razy, że wchodzi w nasz krwiobieg, staje się naszym odruchem, który kultywujemy z przyzwyczajenia, a przy okazji uzyskujemy pożądany efekt.

W wielu wywiadach ze sportowcami możemy usłyszeć, że wygranie Olimpiady było jednocześnie momentem chwały i strachu, dumy i obaw. Dlaczego? Kiedy mierzymy naprawdę wysoko i uda się nam dotrzeć do tego wręcz nieosiągalnego miejsca, to odczuwamy pewną pustkę. Jeżeli nie widzimy przed sobą kolejnego, bardziej wymagającego celu czy wizji pojawia się pytanie: „Co teraz? Co mam robić?”. Często w tym momencie może następować regres, obniżenie nastroju czy niezadowolenie z samego/samej siebie. Podobnie jest w przypadku mniejszych celów. Jeśli umówimy się sami ze sobą, że nie jemy słodyczy przez miesiąc i udaje się nam wytrwać w postanowieniu, to owszem, jesteśmy z siebie zadowoleni/one i widzimy pozytywne efekty w postaci np. utraty wagi, czy lepszego samopoczucia. Jednak po tym czasie często wracamy do konsumowania cukru i w zasadzie po kilku dniach wszystko wraca do dawnego schematu. Dlaczego się tak dzieje?

Według autora opieranie swoich działań na celu jest to rozpoczynanie zmiany od najbardziej powierzchownego elementu, przez co nie jest ona zazwyczaj trwała. Zamiast tego poleca podeście skupiające się na naszej tożsamości, na obrazie samego/samej siebie. Sugeruje, aby zidentyfikować przekonania na własny temat i to od nich zacząć pracę nad kształtowaniem kolejnych usprawnień. W innym przypadku korekcja nawyku będzie tylko chwilową zmianą. Jednorazowe odstępstwo od nawyku może być spowodowane zdarzeniami losowymi, jednak na dłuższą metę chodzi o sprzeczność nawyków z obrazem samego/samej siebie.

Można powiedzieć, że James Clear w swojej książce walczy z pewnymi rozpowszechnionymi przekonaniami. Jednym z nich jest stwierdzenie, że liczy się jedynie działanie z najwyższym zaangażowaniem i działanie, które daje w pełni satysfakcjonujący efekt, czyli po polsku: „jak masz coś zrobić nieidealnie, nieperfekcyjnie, to lepiej nie rób wcale”. Owszem, są momenty, w których mamy jedną szansę i trzeba się postarać zrobić coś najlepiej jak się da, ale w zdecydowanej większości lepiej jest np.:

  • posprzątać 30% bałaganu, niż zostawić go w całości,
  • przygotować jeden zdrowy posiłek do pracy, niż całkowicie olać temat i zjeść batona,
  • czy przeczytać 5 stron książki dziennie, niż nie czytać wcale.

Dzięki takiemu zachowaniu budujemy przekonania na własny temat np.:

  • „Tak, jestem osobą, która dba o porządek”,
  • „Tak, jestem osobą, która dba o to co je”,
  • „Tak, jestem osobą, która czyta, bo mimo przeciwności, zdecydowałam/łem się zawalczyć o nawyk i moją tożsamość”.

Coraz więcej osób uświadamia sobie, że postanowienia noworoczne nie są jednak tak rewolucyjne jak się wydaje. Kupienie diety pudełkowej nie powstrzyma nas od podjadania, a karnet na siłownie nie podniesie za nas ciężarów. Okazuje się, że istotna metamorfoza wcale nie musi być spektakularna i dobrze wyglądać w relacji na Instagramie. To właśnie ta z pozoru niewielka zmiana jest najbardziej wartościowa, bo kształtuje naszą tożsamość. Jeśli walczymy o jakiś nowy nawyk i przychodzi chwila zwątpienia, to lepiej zrobić chociażby najmniejszą rzecz w kierunku jego utrzymania, niż odpuścić z intencją „zrobię to jutro, ale już na 100%”. Oczywiście, zdarzą się sytuacje skrajne, kiedy przy największych chęciach nie będziemy mieli/miały szansy na kultywowanie nawyku. Uwierzcie mi, kiedy przychodzi naprawdę skrajna sytuacja, to każdy/a z nas o tym wie. Zresztą, nie będziemy zawsze postępować idealnie. Chodzi tylko o by uzyskać przewagę zachowań właściwych.

Podsumowanie jest dość proste; nie zaczynaj od celu w postaci „zrobię to i to, do wtedy i wtedy”. Zacznij od określenia jaką osobą chcesz być, jakim typem człowieka. Potem dostosuj swoje codzienne zachowania do tego właśnie ustalenia. Umacniaj swoją nową tożsamość, potwierdzaj ją nawet małymi dowodami w postaci odpowiednich działań. Tak! Wiem! Brzmi to tak prosto, że wręcz może się to wydawać zbyt banalne i zbyt oczywiste! To właśnie w prostocie tego stwierdzenia kryje się jego odkrywczość.

James Clear w „Atomowych nawykach” pokazuje dwie istotne ścieżki:

Pierwsza:
to jak sprawić, by wdrażanie pozytywnych przyzwyczajeń było dla nas bardziej przystępne i sprawiało nam mniej kłopotów.

Druga:
to objaśnienie tego, co zrobić z negatywnymi nawykami, które już nam towarzyszą, a chcielibyśmy się ich pozbyć i więcej do nich nie wracać.

Zachęcające dla przyszłych czytelników/czek tej pozycji powinno być to, że autor w każdym przypadku sugeruje zaczynanie od małych działań, najbardziej podstawowych elementów. Mini korekty jest w stanie wprowadzić każdy/a z nas, bez potrzeby reorganizacji swojego planu dnia, budżetu czy życia rodzinnego. Dlatego, jeżeli do tej pory literatura samorozwojowa przerażała Was wielkimi słowami, koniecznością przygotowania szczegółowego planu swojego życia na 10 lat do przodu, to ta książka powinna Was zadowolić. Pisana jest przystępnym językiem, proponuje metodę małych kroków, które w perspektywie długofalowej mogą przynieść duże efekty.

No to jak? Jaki będzie Wasz pierwszy „baby step”?

Valerija Cardinale

Artykuły

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Następny artykuł
Ach te porządki!
Poprzedni artykuł
Jak zorganizować kosmetyki i nie zwariować
Call Now Button